Branża hazardowa potrzebuje wsparcia od związków sportowych.

Yerry Mina jest ostatnim piłkarzem, którego oskarżył Związek Piłki Nożnej (FA) w związku z naruszeniem przepisów dotyczących zakładów sportowych. Gracz Evertonu podobno pojawił się w reklamie bukmacherskiej w swoim rodzinnym kraju Kolumbii na początku tego roku. Jeszcze nie wiadomo, czy zostanie ukarany, czy nie, ponieważ wciąż ma czas na wyjaśnienie zarzutów. Czy zarzuty okażą się poważne?

Spójrzmy na Daniela Sturridge’a, który również został uznany winnym złamania zasad dotyczących obstawiania. Były napastnik Liverpoolu i Chelsea został niedawno zawieszony na sześć tygodni (cztery z nich zostały wstrzymane) i ukarany grzywną w wysokości 75 000 funtów, po tym jak jego kuzyn postawił 10 000 funtów na to, że napastnik dołączy do Interu Mediolan w styczniu 2018 roku. Kuzyn przegrał ten zakład ponieważ Sturridge został wypożyczony do West Bromwich Albion w tym miesiącu. Sturridge jest obecnie wolnym zawodnikiem, gdyż został zwolniony przez Liverpool pod koniec ubiegłego sezonu. Oznacza to, że jego dwutygodniowe zawieszenie daje 29-letniemu zawodnikowi jedynie dłuższe wakacje z niewielkimi konsekwencjami prawnymi.

Nałożona przez wydział dyscypliny grzywna jest śmieszna dla gracza, który zarabiał 120 000 funtów tygodniowo w zeszłym sezonie. Sturridge był nawet gotów zapłacić od 30 000 do 40 000 funtów za zaginionego psa w zeszłym miesiącu. Tym samym nie miała ona raczej formy resocjalizacyjnej. Jestem niemal pewien, że gracz poradzi sobie bez tygodniowej wypłaty podczas korzystania z luksusowych dobrodziejstw  w swoim mieszkaniu w Los Angeles. Dziewięć z 11 zarzutów przeciwko Sturridge’owi i tak zostało oddalonych.

Kto zatem gorzej na tym wyszedł? Oczywiście branża hazardowa. Ostatecznie to firma bukmacherska przyjęła zakład do rozliczenia, od członka rodziny Sturridge’a. Pytanie zatem czy była możliwość zweryfikowania tego? W pewnym stopniu nie było takiej możliwości, ponieważ nikt nie wiedział, że zakład będzie obstawiany przez osobą powiązaną ze światem piłkarskim. W takich sytuacjach rzucają złe światło na branżę bukmacherską znacznie częściej, aniżeli na jednostkę, która dopuściła się błędu. Cały skandal był podstępnym posunięciem Sturridge’a i osoby, która złożyła zakład. Bukmacher wykonywał swoją pracę, a będzie za nią karany w świecie mediów. W takim przypadku branża hazardowa wymaga wsparcia lokalnych związków sportowych.

Co za tym idzie, wraz z wielokrotnie wyższą karą, zachowanie Sturridge’a powinno świecić jako przykład, aby kolejni zawodnicy, działacze itd., nie próbowali podobnych praktyk. Nałożona na multimilionera kara 75.000 funtów w żaden istotny sposób nie wpłynie na jego zachowanie, czy uszczerbek majątku. A kara zakazu gry w okresie wakacyjnym, również nie odegra żadnej roli w sportowym życiu gwiazdora. Tym samym, można uznać, że Sturridge uniknął jakiejkolwiek kary. Dopóki zatem takie zachowania nie będą piętnowane przez związki sportowe, proceder ten będzie dalej funkcjonował w świecie profesjonalnych zawodników.

Branża hazardowa jest zawsze pod kontrolą, a ostatnim problemem, z którym musi się zmierzyć, są profesjonalni zawodnicy, którzy obstawiają zakłady bukmacherskie. Przypuszczam, że gdyby sankcje w stosunku do zawodnika były znacznie większe, chociażby roczna pensja i zakaz gry przez 12 miesięcy, wielu zawodników zastanowiłoby się czy warto kierować się takimi przesłankami.

Nie myślcie jednak, ze przykład Sturridge’a jest odrębnym w Anglii. Również w Polsce, u bukmacherów legalnych regularnie można spotkać graczy zawodowych, sędziów piłkarskich, działaczy, siatkarzy czy hokeistów, którzy próbują ugrać coś stawiając zakłady sportowe.

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *