STS doinwestuje placówki bukmacherskie

sts

Legalny bukmacher chce otwierać placówki premium. Twierdzi, że mimo rozwoju w internecie biznes stacjonarny nadal ma sens.

Legalne firmy na polskim rynku bukmacherskim rosną w siłę. Po nowelizacji ustawy hazardowej w 2017 r., która wprowadziła m.in. możliwość blokowania stron internetowych firm z branży, które nie mają polskiej licencji i nie płacą tu podatków, obroty kilkunastu zarejestrowanych graczy gwałtownie wzrosły, zwłaszcza w sieci. Największy udział w krajowym rynku ma STS, kontrolowany przez znaną z deweloperskiego Atalu rodzinę Juroszków. Spółka większość przychodów generuje w internecie, ale podaje, że budowana od lat 90. sieć stacjonarna wciąż odpowiada za około 20 proc. przychodów. STS zamierza dosypać do niej pieniędzy.

[quote style=”1″ author=””]Zainwestujemy kilkanaście milionów złotych w uruchomienie lokali premium w największych polskich miastach. Pierwsza placówka tego typu ruszyła już w Szczecinie, a następne będą otwierane w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Gdańsku. Standardowe lokale mają około 30-35 m kw. powierzchni, te będą miały powyżej 150 m kw. Chodzi nam o topowe lokalizacje, tak by placówki te mogły służyć jako wizytówka firmy — mówi Mateusz Juroszek, prezes STS.[/quote]

STS ma obecnie około 440 punktów bukmacherskich w całym kraju.

[quote style=”1″ author=””]Kilka lat temu wydawało się, że biznes bukmacherski szybko przeniesie się do internetu i utrzymywanie lokali stacjonarnych nie będzie miało sensu. Tak się jednak nie stało — i nic nie wskazuje na to, że tak się stanie. Placówki stacjonarne mają dużą, wierną grupę klientów i — wbrew stereotypom — nie są to przede wszystkim przesiadujący w nich starsi ludzie. Średnia wieku klienta lokalu stacjonarnego to mniej niż 40 lat — mówi Mateusz Juroszek.[/quote]

STS ma szacowany na 47 proc. udział w legalnym polskim rynku bukmacherskim, którego wartość w ubiegłym roku sięgnęła około 5,1 mld zł. W ubiegłym roku jego przychody sięgnęły 2,41 mld zł.

Całość czytaj na: pb.pl

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *