Brytyjskie firmy wyolbrzymiają szarą strefę

Brytyjskie firmy hazardowe zostały oskarżone o wymyślanie „podejrzanej dokumentacji” w celu wyolbrzymienia skali zakładów na czarnym rynku, w celu wywarcia wpływu na nadchodzący przegląd rządowy, który ma zaowocować zaostrzeniem regulacji.

Dane dotyczące branży hazardowej przejęły ostatnio raport, według którego 200 000 osób w Wielkiej Brytanii wydaje rocznie 1,4 miliarda funtów na czarnorynkowych witrynach, ostrzegając, że surowsze przepisy mogą rzucić więcej ludzi w ramiona „pozbawionych skrupułów” operatorów.

Jednak w liście do ponadpartyjnej grupy posłów badających szkody związane z hazardem, dyrektor naczelny Komisji ds. Hazardu, Neil McArthur, przedstawił miażdżącą ocenę raportu.

Szef organu regulacyjnego ds. Hazardu powiedział, że raport, napisany przez firmę konsultingową PwC, „nie jest spójny z obrazem wywiadowczym” i nie rozróżnia prawdziwych konsumentów korzystających z czarnorynkowych witryn i botów lub innych zautomatyzowanych systemów.

Powiedział, że raport należy traktować ostrożnie, dodając, że nie ma w nim żadnych dowodów na wzrost liczby nielegalnych zakładów.

„Wiemy, że licencjonowani operatorzy i ich organizacje handlowe są zaniepokojone wpływem nielegalnego rynku, ale nasze własne dowody sugerują, że wpływ ten może być przesadzony” – powiedział.

McArthur powiedział, że obawy dotyczące czarnego rynku powinny być proporcjonalne, „pomimo … raportów konsultantów opłacanych przez branżę i nie powinny odwracać uwagi od potrzeby dalszego podnoszenia standardów i zwiększania bezpieczeństwa hazardu na rynku regulowanym”.

Taka bezpośrednia krytyka ze strony regulatora będzie ciosem dla branżowego lobbingu, Rady Zakładów i Gier (BGC), która wielokrotnie odwoływała się do raportu, aby poprzeć swoje argumenty przeciwko zaostrzeniu przepisów.

Rząd rozważa szereg środków, które mogłyby obejmować ograniczenie stawek na wirtualnych automatach do gier online lub zmuszanie kasyn internetowych do przeprowadzania dokładnych kontroli przystępności, jeśli klienci wpłacają określoną kwotę miesięcznie.

McArthur odrzucił sugestię BGC, że takie środki mogą napędzić gwałtowny wzrost operacji na czarnym rynku.

„W każdym razie nie przekonuje nas argument, który sugeruje, że podwyższenie standardów na licencjonowanym rynku skłoni konsumentów do hazardu z nielegalnymi operatorami” – powiedział.

Posłanka Partii Pracy Carolyn Harris, która przewodniczy grupie posłów, która otrzymała ten list, powiedziała:

„Branża hazardu online mówi o zagrożeniu czarnego rynku, próbując oprzeć się regulacjom i chronić swoje zyski, ale próbując przejąć debatę przez tworzenie podejrzanych dokumentów zawierających informacje w celu osiągnięcia własnych celów jest niewiarygodnie przejrzystą taktyką i nie będzie żadnym pretekstem do utrzymywania standardów ”.

BGC i kilka największych brytyjskich firm bukmacherskich, które zleciły sporządzenie raportu, odmówiło prośbie o dostarczenie kopii.

Ale od tego czasu Guardian uzyskał zarówno wersję roboczą z kwietnia 2019 r., Jak i wersję ostateczną z lipca 2019 r.

Oba wydają się identyczne, z wyjątkiem tego, że ostateczna wersja usunęła odniesienie do trzech firm, które to zleciły, właściciela Ladbrokes GVC, Williama Hilla i The Stars Group, która była właścicielem SkyBet i od tego czasu połączyła się z właścicielem Paddy Power Flutter.

Matt Zarb-Cousin, były doradca Jeremy’ego Corbyna, który prowadzi kampanię Clean Up Gambling, powiedział:

„Branża hazardowa cytuje ten raport, próbując doprowadzić do wyścigu do dna w zakresie regulacji. Po zapoznaniu się z treścią jest jasne, dlaczego niechętnie udostępniono ten raport do publicznego wglądu ”.

Rzecznik BGC powiedział, że kraje z surowszymi regulacjami niż Wielka Brytania mają większe problemy z czarnym rynkiem.

„Wielokrotnie wzywaliśmy rząd do wykorzystania ustawy o szkodach online w celu ograniczenia dostępu do tych stron i będziemy wspierać dostawców usług finansowych, którzy będą zobowiązani do blokowania transakcji na czarnym rynku” – powiedział.

About Author