Zakłady wzajemne: nadal dziury i absurdy

zakłady wzajemne

Nie rozwiązano problemu wycieku za granicę pieniędzy z rynku zakładów wzajemnych. Branża bukmacherska apelowała o poprawienie dziurawych jak ser przepisów. Bezskutecznie.

W ramach nowelizacji ustawy o grach hazardowych ustawodawca zdecydował się na doprecyzowanie przepisów dotyczących reklamy.
To oczekiwana przez wielu zmiana. Sęk w tym, że skupiono się jedynie na dozwolonej reklamie legalnych podmiotów. Pominięto zaś w zasadzie problem obchodzenia ustawy przez firmy działające w Polsce bez zezwolenia i ich zleceniobiorców.

Zakres dopuszczalnej reklamy

Art. 29 ust. 1 ustawy hazardowej począwszy od 1 kwietnia 2017 r. będzie stanowił, że reklama i promocja gier cylindrycznych, gier w karty, w kości, na automatach oraz – co chyba najistotniejsze – zakładów wzajemnych jest zabroniona. Od tej reguły jest jednak wyjątek. Otóż reklamowanie zakładów wzajemnych w ograniczonym zakresie będzie dopuszczalne na jasno określonych w art. 29b zasadach.

Takie rozwiązanie chwali Marta Kostka, prezes Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich (tych, które posiadają zezwolenie na prowadzenie działalności w Polsce).

Reklama w ograniczonym zakresie będzie dozwolona tylko dla operatorów posiadających zezwolenia ministra finansów, a zatem tylko dla tych, którzy płacą w Polsce podatki i wspierają tym samym polski sport – wskazuje prezes Kostka.

Nie kryje przy tym radości, gdyż na etapie prac nad ustawą długo zastanawiano się, czy przepisy dotyczące reklamy zakładów wzajemnych powinny jakkolwiek nawiązywać do kwestii posiadania (bądź nie) zezwolenia. Wstępnie projektowano, że nic nie będzie stało na przeszkodzie, by reklamowały się w Polsce firmy, które formalnie nie prowadzą nad Wisłą działalności. Na etapie prac podkomisji sejmowej uznano jednak, że w praktyce stanowiłoby to afirmację przez państwo nielegalnej działalności. Bo trudno przypuszczać, by reklamować w polskich mediach chciał się przedsiębiorca, który realnie prowadzi biznes wyłącznie np. w Wielkiej Brytanii czy Niemczech.

Co więc będzie wolno robić legalnie działającym firmom, a co za tym idzie – ich zleceniobiorcom? Otóż zakres dozwolonej reklamy został zdefiniowany poprzez wyliczenie negatywne.

Warto zwrócić uwagę, że to – głównie za sprawą pkt 6 – dość restrykcyjne ograniczenie. Niedopuszczalne bowiem będzie prezentowanie spotu, na którym młody mężczyzna wypoczywa w hamaku, w jednej dłoni trzyma drinka, a drugą obsługuje komputer, obstawiając wyniki wydarzeń sportowych.

Otwartym pytaniem pozostaje, jak poszczególne zapisy będą interpretowane. Czy pokazanie osoby w drogim garniturze, która jeździ ekskluzywnym samochodem i jednocześnie reklamuje zakłady wzajemne, zostanie uznane za powiązanie zakładów wzajemnych z sukcesem zawodowym, życiowym lub finansowym? Tego na razie nie wiadomo. Nie ulega jednak wątpliwości, że tak skonstruowane wyliczenie może w przyszłości sprawiać problemy. I to nie tylko firmom bukmacherskim, lecz choćby także agencjom odpowiedzialnym za produkcję reklam. W interesie żadnej nie jest przecież wymyślenie i stworzenie spotu, za który na zleceniodawcę zostanie następnie nałożona kara.

Całość czytaj w Dzienniku Gazeta Prawna, wydanie z 3.01.2017

About Author

1 thoughts on “Zakłady wzajemne: nadal dziury i absurdy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *