Przed finałem NBA

Faworyt do zgarnięcia trofeum Larry’ego O’Briena i założenia mistrzowskich pierścieni jest tylko jeden – LeBron James i Los Angeles Lakers.

 

Miami Heat to jednak ożywcza energia tegorocznych play-off. Finały NBA zaczynają się w nocy ze środy na czwartek.

 

STS, jak i inni bukmacherzy widzą w Lakers zdecydowanych faworytów do wygranej. Więcej dyskusji poświęca się w jakim stosunku ekipa z Los Angeles odprawi Miami, niż czy Heat mają w ogóle szanse na tytuł. Być może to trochę niesprawiedliwe, ale nikt nie spodziewał się, że to właśnie ekipa z Florydy dojdzie aż do najważniejszego etapu NBA play-off 2020.

 

Aby uzmysłowić sobie czego jesteśmy świadkami niech przemówi fakt, że po raz pierwszy w historii w finale NBA zagrają dwie drużyny, które rok temu nawet nie brały udziały w fazie play-off. Zarówno Lakers, jak i Heat zakończyli sezon regularny na dziesiątych miejscach w swoich konferencjach. Teraz okazałe trofeum Larry’ego O’Briena trafi w niewątpliwie fajne miejsce w USA, bo zarówno Kalifornia, jak i Floryda, to ulubione miejsca zarówno wśród turystów, jak i Amerykanów. Dla ekipy z Los Angeles będzie to już 32. finał w historii i jak można się domyślać, żaden inny klub w NBA nie grał tak często o główne trofeum. Lakers mają obecnie na koncie 16 tytułów, o jeden mniej niż Boston Celtics, którzy walczyli z Miami o finał. Heat to z kolei trzykrotni mistrzowie NBA.

 

Cokolwiek byśmy nie zrobili i tak wszystkie drogi przed finałem najlepszej ligi koszykówki prowadzą do jednego zawodnika – LeBrona Jamesa. 35-latek z Ohio brał udział w ostatnich 9 z 10 finałów NBA. Łącznie będzie to dziesiąty finał LeBrona, a dzięki temu dołączył on do zaszczytnego grona. Tylko Kareem Abdul-Jabbar , Sam Jones i Bill Russell grali w co najmniej dziesięciu finałach NBA w historii. Lata lecą, ale James nie rdzewieje. Świadczy o tym fakt, że jest on jedynym graczem w historii, który zanotował średnią punktów +25 w fazie play-off awansując z trzema różnymi drużynami do finałów. Mało? To jeszcze nie koniec! LeBron James zagrał w 49 meczach finałowych. Jeśli wystąpi we wszystkich spotkaniach Lakers vs Heat wyprzedzi takich graczy, jak: Magic Johnson (50 meczów finałowych), Tom Heinsohn (52). W zasięgu jest też Jerry West (55) i Kareema Abdul-Jabbara (56).

 

Skazywani na porażkę z Lakers Miami Heat też jednak mają swoje atuty. Półfinał z Boston Celtics pokazał, że stać ich na wiele, bo ekipa z Florydy wybiła faworytów z uderzenia i zasłużyła na awans do finału NBA. Heat zagrają w finale po raz szósty w ostatnich 15 latach. Żaden klub nie może pochwalić się takim bilansem. Liderem zespołu, zarówno pod względem charyzmy, jak i rzucanych punktów jest Jimmy Butler. W ostatnich meczach przeciwko Celtics błyszczał z kolei Bam Adebayo, który w fazie play-off poprawił swoje statystyki z sezonu zasadniczego. Obecnie zdobywa średnio 18.5 punktu oraz notuje 11.4 zbiórki. Adebayo stał się jednym z pięciu zawodników Miami, którzy w historii w meczu play-off rzucili co najmniej 30 punktów. Adebayo ma 23 lata, a jeszcze młodszy jest Tyler Herro. 20-latek jeśli zagra w choć jednym meczu finałowym, dołączy do elitarnego grona graczy, którzy przed 21 urodzinami mieli okazję walczyć o tytuł. W przeszłości taki zaszczyt spotkał Darko Milicicia (finały w 2004 i 2005 roku), Jonathana Bendera (2000) oraz Darrylla Dawkinsa (1977). W ekipie Heat zdają sobie sprawę, że aby w ogóle myśleć o sukcesie, trzeba spróbować zatrzymać Jamesa. Ale czy to w ogóle możliwe?

 

Liderzy punktowi Lakers i Heat

  • Anthony Davies (LAL) – 28.8 punktu na mecz
  • LeBron James (LAL) – 26.7 pkt.
  • Goran Dragić (MIA) – 20.9 pkt.
  • Jimmy Butler (MIA) – 20.7 pkt.

 

Najciekawsza ciekawostka związana z finałami NBA i mistrzostwem związana jest… z Shaquillem O’Nealem. Okazuje się bowiem, że Shaq grał w jednej drużynie z co najmniej jednym mistrzem NBA od… 1984 roku! O’Neal w najlepszej lidze koszykówki występował przez 19 sezonów i bronił barw sześciu klubów. W tym czasie miał okazję poznać wielu graczy i jak się okazuje przyszłych mistrzów NBA. Seria wynosi 33 mistrzostwa i już wiadomo, że Shaq i w tym roku będzie mógł pochwalić się wspólną grą z nowym mistrzem, bowiem w obu zespołach takowi są.

 

  • Mecz nr 1 Lakers vs Heat – w nocy ze środy na czwartek
  • Mecz nr 2 – 2/3 października
  • Mecz nr 3 – 4/5 października
  • Mecz nr 4 – 6/7 października
  • Mecz nr 5 (jeśli będzie potrzebny) – 9/10 października
  • Mecz nr 6 (jeśli będzie potrzebny) – 11/12 października
  • Mecz nr 7 (jeśli będzie potrzebny) – 13/14 października

 

Faworytem w najbliższym meczu jest ekipa Lakers, poniżej znajdziecie kursy na mecz:

 

Miami Heat – 4.00

Los Angeles Lakers – 1.25

 

Kto jest Waszym faworytem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.