Na początek nielegalne firmy bukmacherskie. Co dalej będzie blokowane?

Nowelizacja ustawy o grach hazardowych, która wprowadza mechanizm blokowania stron firm bukmacherskich nieposiadających zezwolenia wydanego przez ministra finansów (i nieodprowadzających w Polsce podatków), weszła w życie 1 kwietnia 2017 r. (w pełni funkcjonuje od 1 lipca).

Od tego dnia działa Rejestr Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych. Niezgodnie z ustawą. Urzędnicy wpisują do niego domeny internetowe, które przedsiębiorcy telekomunikacyjni mają obowiązek zablokować. Jeśli tego nie uczynią, narażą się na kary idące w setki tysięcy złotych. Teraz w rejestrze znajduje się 913 pozycji. Codziennie przybywają nowe.

Blokowanie stron nie jest skutecznym narzędziem. Istnieje kilka technicznych możliwości obejścia blokady i są one powszechnie dostępne – mówi Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo. Ten sam argument w toku prac nad ustawą wysuwała zresztą minister Streżyńska. „Najskuteczniejszym mechanizmem (…) jest zablokowanie przepływów finansowych do podmiotów czerpiących zyski z >>nielegalnego hazardu<<. Wydaje się, że to rozwiązanie może być rozwiązaniem optymalnym i gwarantującym zamierzony przez wnioskodawcę efekt, a tym samym nieingerującym głęboko w prywatność oraz w neutralność internetu. Ponownie więc proponuję dopracować w projekcie ustawy przepisy regulujące skutki prawne zawarcia umowy na dostarczanie usług finansowych i zrezygnować z zamiaru blokowania stron internetowych jako mechanizmu niedającego skutecznego efektu” – tak pisała do sekretarza Rady Ministrów.

Apele Streżyńskiej nie przyniosły efektu. Co prawda resort finansów złagodził w projekcie przepisy dotyczące blokowania domen, ale z nich nie zrezygnował. To, co udało się wywalczyć – urzędnicy w resorcie nie kryli, że zmiana nastąpiła wskutek tekstu DGP oraz krytycznego stanowiska Fundacji Panoptykon – to jednoznaczne przesądzenie, że blokowane będą jedynie domeny podmiotów oferujących gry hazardowe, a nie także tych wymieniających nazwy firm na cenzurowanym (zablokowana zostałaby np. strona GazetaPrawna.pl, jako że piszemy o rynku bukmacherskim, także tym nielegalnym). Wprowadzono też mechanizm kontrolny. Pierwotnie od decyzji urzędników resortu finansów o wpisaniu domeny na listę blokowanych przysługiwało odwołanie do ministra finansów. Na finiszu prac nad ustawą wprowadzono jednak kontrolę sądową. Decyzję o umieszczeniu w rejestrze można po prostu zaskarżyć. I – jeśli dobrze pójdzie – po dwóch, trzech latach uzyskać wykreślenie domen z ministerialnego wykazu zakazanych.

Krzysztof Izdebski, podkreślając nieskuteczność blokowania domen, ma mocne argumenty. Po pierwsze, łatwo o pomyłkę przy wpisywaniu domeny na listę. Na dowód wystarczy przytoczyć, że Ministerstwo Finansów umieściło na niej (na krótki czas) jedną ze swoich stron internetowych. Po drugie, zabezpieczenia bardzo prosto obejść. W internecie roi się od poradników, dzięki którym w ciągu minuty można wejść na stronę, na którą oficjalnie wstępu nie ma. Po trzecie, trwa nieustanny wyścig urzędników z tzw. nielegalnymi bukmacherami. 24 sierpnia do rejestru blokowanych domen dopisano dwie zarządzane przez firmę BetClic. 26 sierpnia BetClic poinformował użytkowników, że mogą na strony bukmachera dostać się, korzystając z innych adresów WWW. Te na razie są dostępne.

Ministerstwo Finansów – mimo zastrzeżeń – uważa, że blokowanie domen jest świetną decyzją. Chwaliło się nią kilka tygodni temu u nas na łamach. Na dowód wskazano, że w drugim kwartale tego roku liczba zakładów wzajemnych (czyli przede wszystkim obstawianie wyników zdarzeń sportowych) zawartych przez internet u bukmacherów posiadających zezwolenie na prowadzenie działalności w naszym kraju zwiększyła się o 119 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Trudno sądzić, by internauci rzucili się do gry. Po prostu zmienili bukmacherów, u których grają, na tych, na których strony łatwiej się dostać. Wzrastają też przychody firm odprowadzających w Polsce podatki. Z kwartału na kwartał zwiększyły się o ponad 30 proc. – Mimo krótkiego okresu obowiązywania nowej ustawy o grach hazardowych efekt został osiągnięty – uznał wiceminister finansów Piotr Walczak. I nie krył zadowolenia, że lepszy los legalnych bukmacherów to korzyści dla Skarbu Państwa. Tylko w 2017 r. dzięki tej zmianie wpłynie do budżetu o ok. 250 mln zł więcej z podatku od gier niż przed rokiem.

Jakkolwiek więc wprowadzone ograniczenia można obejść, większości internautów tego się nie chce robić. Wybierają rozwiązania prostsze. Krzysztof Izdebski zwraca jednak uwagę, że w krytyce blokowania domen nie chodzi tylko o to, czy to rozwiązanie skuteczne, czy nie. – Tworzenie i rozszerzanie katalogu zablokowanych stron rodzi poważne wątpliwości w kontekście wolności wyrażania opinii. Nie istnieją w polskich przepisach praktyczne rozwiązania gwarantujące przejrzystość procesu blokowania. Przedstawione propozycje kontroli sądowej są iluzoryczne – podnosi ekspert Fundacji ePaństwo.

Czytaj całość na gazetaprawna.pl

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *