Kobiety w esporcie. Jak to jest z płcią piękną?
Temat ten wraca jak bumerang – kobiety w esporcie. Słyszymy powtarzające się slogany, zdania i pytania, w stylu: kobiety nie potrafią grać w gry, kobiety do kuchni, czy kobieta ma szanse zaistnieć w esporcie?
Według mnie staje się to bezsensowne – porównując do znanego powiedzenia… rzucanie grochem w ścianę. Możecie mi zarzucić: bezsensowne z racji tego, że brak u mnie empatii w stosunku do kobiet, bądź że jestem wrogo nastawiony do ich przebywania w esporcie. Nic bardziej mylnego… Temat ten co jakiś czas jest powielany. Do tego słyszymy wciąż te same argumenty. Problem w tym, że nie potrafimy dojść do porozumienia. Uwaga, mam dla Was bardzo smutną wiadomość: do takiego porozumienia nie dojdziemy. Zazdrośnicy, pseudowyrywacze i niemiłe gbury rzucają i będą rzucać w stronę kobiet obite jak kotlety teksty, o których wyżej wspomniałem. Za to (słusznie) zdesperowane kobiety bronią i będą się bronić, za co ich serdecznie podziwiam i chylę czoła.
Zapytacie – a czy jest możliwość permanentnego zakończenia tego sporu? Nie ma. Możemy go jedynie załagodzić. Nie podejmiemy się przecież radykalnych środków, by wyplenić najgorszy sort nietolerancyjnych mężczyzn. Nie jesteśmy także w stanie wyszukać i rozpromować wszystkie najzdolniejsze kobiety na esportowej scenie, by naprawiły niechlubny stereotyp kobiety-gracza. Jak zatem załagodzić to nieszczęsne zjawisko? Słuchać się nawzajem, dać sobie szansę, a w szczególnych przypadkach (tu rada dla kobiet) być oschłym ignorantem. Kolejne artykuły w prasie nic nie zmienią, jestem tego świadomy.
Dlatego od kilku lat środowisko esportowe zaczęło działać. Świata diametralnie nie zmienimy. Brzmi to trywialnie, ale to nasi przodkowie zgotowali nam taki los, że kiedy dziewczyna wbija na serwer, słyszy często niestosowne słowa w jej stronę. W głowie wciąż świta nam obraz słabej kobiety, która potrzebuje mężczyzny, by przeżyć, która jest całkowicie zależna od swojego partnera itp. Bzdura! Zerknijmy zatem na polską arenę sportów elektronicznych. Możemy wysnuć pewien wniosek. Idziemy w dobrym kierunku obalenia nieprawidłowego obrazu kobiety w świecie gier. Mamy na to kilka przykładów:
Kinga Kujawska z ESL. Prezenterka i Ambasadorka ESL Polska oraz X-KOM, świetnie odnajduje się w sferze gier komputerowych, gdzie zawstydziłaby wiedzą niejednego osiłka płci przeciwnej. Świetnie prowadzi eventy i przekazuje masę pozytywnej energii swoją osobą. Walczy o dobre imię swoich koleżanek. Możecie być z niej dumne!
Kolejny przykład to Project Saiprah. Tym razem akcja skierowana prosto w stronę gamerek. „W listopadzie Vanessa zebrała kilkadziesiąt kobiet mających za zadanie rozwijać swoje umiejętności indywidualne i drużynowe pod okiem trenerów. Ekipy mierzyły się ze sobą w kolejnych etapach tak, by na samym końcu została tylko dziesiątka dziewcząt. To z nich Vanessa wybrała ostateczną piątkę, która teraz reprezentuje barwy Project Saiprah” Czyż to nie brzmi dobrze? Oczywiście, że tak!
Także sami państwo widzicie! Zaprzestańmy krzyczenia na siebie. Nie wrzucajmy wszystkich (kolokwialnie mówiąc) do jednego worka. Nie uda nam się wyczyścić sceny esportu od międzypłciowych zażyłości. Jak nie dało się tego zrobić nigdzie, w żadnej dziedzinie (co jest boleśnie smutne).
Tak więc postępowo starajmy się to naprawiać i łagodzić. Ja w imieniu wszystkich mężczyzn pragnę przeprosić urażone kobiety. Chłopaki, nie bójmy się tego, że kobieta jest od nas lepsza! Wszak nie tylko facet potrafi uderzyć świetnego hedzika. Kobietom życzę zaś „grubej skóry” i wytrwałości na te wszystkie obelgi.
Najlepiej jakbyście ciągle nosiły kevlar. Uratuje on was przed „poprawnością polityczną” w sferze gamingowej, jak i przed obraźliwymi komentarzami. Jeśli dalej będziemy tak dobrze podążać ku poprawie waszego wizerunku w esporcie, śmiem twierdzić, że lada moment kevlar odwiesicie na kołek. Będzie on Wam tylko przypominał o zamierzchłych dla Was czasach…
Źródło: esportradio24.pl