Górnik Zabrze i Ruch Chorzów daleko od europejskich standardów

Śląsk to dobre miejsce na dużą, piłkarską inwestycję. Trzeba jednak skupić się na tym co ważne. Dawać swoim kibicom powody do dumy. Integrować ich i angażować. Trzeba też mierzyć siły na zamiary. Budować nowe stadiony, ale nie giganty, a obiekty na 12-15 tysięcy miejsc. Pomysł Ruchu z przeprowadzką na Stadion Śląski wydaje mi się nietrafiony – mówi Mateusz Juroszek, prezes STS-u, największego legalnego bukmachera w Polsce w rozmowie z katowice.wyborcza.pl.

Juroszek mieszka na co dzień w Warszawie, ale jego związki z naszym regionem są duże. Wychował się w Cieszynie, grał w piłkę w kadrze Śląska, obecnie prowadzi firmę, która ma siedzibę w Katowicach.

STS wspiera śląskie kluby, ale jednak za partnera strategicznego wybrało Lecha Poznań.

Wojciech Todur: Jak Pan ocenia śląską piłkę?

Mateusz Juroszek: Pochodzę z Cieszyna, ale szybko chciałem wyjechać. Było mi tam za ciasno. Przyjechałem do Warszawy. Mieszkam w stolicy od dziesięciu lat. Tam urodził się mój synek. Lubię tam mieszkać. Mam tam przyjaciół i znajomych. Warszawa kojarzy mi się z nowoczesnością, szybkim życiem. Z czasem jednak kupiłem STS, który ma przecież siedzibę w Katowicach. Zacząłem coraz częściej bywać na Śląsku. Staram się być w Katowicach dwa dni w tygodniu. Trochę przydługi ten wstęp, ale chcę powiedzieć coś istotnego…

Gdy teraz przyjeżdżam do Katowic, to oddycha mi się lepiej. To miasto jest zaprzeczeniem stereotypów, jakie wielu Polaków utożsamia ze Śląskiem. Że bieda, że szaro… Tymczasem Katowice to świetne do życia miasto. Wszędzie blisko, poprawia się infrastruktura. Miasto jest bardzo przychylne biznesowi. W tym wszystkim jest też piłka nożna, śląskie kluby, oddani kibice. Tak się utarło, że to kluby, który nie potrafią sobie poradzić w nowej rzeczywistości. Że ciągle żyją przeszłością, gdy były na garnuszku kopalń i hut.

A tak nie jest?

– Pierwsza strategiczna umowa STS z klubem piłkarskim, to była współpraca z Lechem Poznań. Potem poszliśmy krok dalej i związaliśmy się z PZPN-em stając się sponsorem polskiej reprezentacji.

I powiem tak: Lech i PZPN to jest najwyższa półka. Tam nic nie jest pozostawione przypadkowi. Wszystko działa, niemal jak w zegarku. W Lechu jesteśmy sponsorem strategicznym, więc jesteśmy tam traktowani wyjątkowo. Obsługa jest bardzo dobra. Czuć, że Poznaniowi blisko do zachodniej Europy.

Niestety śląskim klubom – Ruchowi Chorzów i Górnikowi Zabrze – do tych standardów brakuje. Problemem Ruchu jest przede wszystkim mało efektywne zarządzanie. Tyle, że Ruch ma też swoje atuty. Na szczeblu marketingowym współpracuje się z tym klubem dobrze. Bardzo się starają. Górnik natomiast jest pod tym względem jest dużo trudniejszy.

To klub, w który zainwestowano już około 100 milionów złotych z miejskiej kasy…

Kibicuję Górnikowi od dzieciństwa. Ten klub jest mi bliski, bo mój ojciec zabierał mnie na jego mecze, gdy byłem dzieckiem. Nasze biznesowe ścieżki przecięły się po raz pierwszy, gdy prezesem Górnika był Łukasz Mazur. Miał nawet kilka sensownych pomysłów, ale nas – myślę o STS-ie – nie było wtedy stać na to, żeby zaangażować się w sponsoring. Potem był w Zabrzu Allianz. Czas Adama Nawałki. Sportowo wyglądało to przez pewien czas nawet nieźle, ale generalnie ten klub stracił wtedy szansę, jaką otrzymał.

Złe decyzje dotyczyły również budowy stadionu. Mój ociec, który zna się na budownictwie, spojrzał na plany budowy tego obiektu i stwierdził krótko – „Skandal!”. Kto w centrum miasta buduje wielopoziomowe podziemne parkingi pod stadionem? To nieopłacalne.

Z czasem poznałem też prezydent Zabrza Małgorzatą Mańkę-Szulik. Szybko zorientowałem się, że traktuje ten klub jak swój własny. Że wykłada wciąż nowe pieniądze… Górnik spadł do pierwszej ligi i wtedy nawiązaliśmy też współpracę. Uznałem, że warto im pomóc. Proces negocjacji umowy był zaskakujący. Cały ranek ustalaliśmy szczegóły z prezesem, a po południu dowiedziałem się, że go zwolnili. Finalnie udało się nam jednak podpisać umowę. Mamy tutaj dobry kontrakt z kibicami, którzy są największą wartością klubu. A kibiców Górnik ma wciąż w całej Polsce. Słowa „Jestem kibicem Górnika” – wciąż wypowiada się w naszym kraju z dumą.

Współpraca rozpoczęła się dobrze, bo od wygranej Górnika z Legią Warszawa w Pucharze Polski. Potem przyszedł jednak trudniejszy czas. Nie może być jednak inaczej, gdy za kontrakty ze wszystkimi sponsorami odpowiada jeden człowiek, który na dodatek jest spikerem i ma jeszcze inne obowiązki. To nie jest profesjonalne. Nie udało nam się otworzyć punktu bukmacherskiego na stadionie. Przez kilka miesięcy nie odpisywano na nasze maile Wyglądało to trochę tak jakby chciano nas zniechęcić do dalszej współpracy. Przecież klub i tak ma pieniądze z miasta…

(…)

Czy to prawda, że są gracze, którzy żyją z bukmacherki? Że są zamknięte fora, grupy, które regularnie ogrywają bukmacherów?

– Nie znam osób, które żyją wyłącznie z gry. Na pewno są jednak ludzie, którzy mają do tej zabawy większy talent. To właśnie takie osoby dzielą się swoimi typami na forach internetowych, a gdy z czasem okazuje się, że są bardziej skuteczni niż inni, to zamykają takie forum i każą płacić za swoje typy. Ta gra to sztuka. Są osoby, który potrafią wykorzystać słabość bukmachera. Źle oszacowany kurs. Dowiadują się szybciej – na przykład od jakiegoś dziennikarza – że kluczowy koszykarz jakiegoś zespołu złamał rękę. Zanim bukmacher zdąży zareagować, to oni zdążą już obstawić. Jest grupa, która jest w to naprawdę niezła. Wygrywają setki tysięcy złotych. Z czasem jednak wielu z takich graczy te pieniądze bukmacherowi oddaje. Tak mówią statystyki.

Są takie sportowe wydarzenia, których nie umieściłby Pan w ofercie STS-u?

– Jestem zwolennikiem tego, żeby zakładów było jak najwięcej. W Polsce jako jedyni zeszliśmy aż do czwartej ligi piłki nożnej. Robimy to sami, więc nie mamy nawet z kim porównać kursów. A inni bukmacherzy to od nas kopiują. Czy zszedłbym aż do okręgówki? Pewnie nie, za duże ryzyko.

Czytaj całość na katowice.wyborcza.pl

Zarejestruj się w Fortunie i odbierz PIERWSZY ZAKŁAD BEZ RYZYKA 100 PLN

About Author

1 thought on “Górnik Zabrze i Ruch Chorzów daleko od europejskich standardów

  1. Panie Juroszek piłke nożną 4 ligową można tez grac już w środy u bukmachera Etoto, w dodatku na 1 zdarzenie, a nie jak u was od 3.Wystawia też ją taka firma jak forbet czy wyrywkowo fortuna.Takze trochę pokory drogi panie i niech pan nie opowiada bzdur…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *