Bukmacherzy szykują się na ogromne straty z powodu Leicester City
William Hill oraz inni bukmacherzy dawali większe szanse na odnalezienie żywego Elvisa Presleya (kurs 2000 do 1) oraz potwora z Loch Ness (500 do 1), niż na zdobicie przez klub Leicester City mistrzostwa Premier League. Nie popełnią już nigdy tego błędu.
William Hill ma ok. 20-proc. udział w całym brytyjskim rynku bukmacherskim. Sensacyjne zwycięstwo Leicester będzie więc kosztowało wszystkich bukmacherów na Wyspach prawie 15 mln dol. Niedawno do postawienia na Lisy przyznał się Tom Hanks. Zainwestował 100 funtów i już powoli przymierza się do odbioru nagrody w wysokości 500000 funtów.
Dobra postawa nisko notowanego klubu przyniosła jednak wcześniej bukmacherom duże zyski. Niespodziewane wygrane Leicester z o wiele wyżej notowanymi klubami rujnowały klientom tzw. akumulatory, czyli zakłady wielokrotne. Zawierają one na jednym kuponie wiele zdarzeń, wygrana natomiast jest wypłacana jedynie w przypadku właściwego typu w każdym z nich.
Firmy oferujące typy zacierają też ręce przed następnym sezonem. – Następny rok będzie fantastyczny. Wyobraźmy sobie, że jeśli jesteś kibicem Bournemouth albo Crystal Palace, skoro Leicester udało się osiągnąć taki sukces, może udać się każdemu klubowi. Jestem pewny, że liczba zakładów w najbliższym sezonie będzie niesamowita – mówi Alex Donohue, rzecznik prasowy Ladbrokes Plc.
Poprzednia największa nagroda w wysokości 125 tys. funtów padła w 2013 roku łupem mężczyzny, który założył się z firmą William Hill, że jego syn zagra w reprezentacji narodowej Walii. Zakład postawił 13 lat wcześniej, a zawodnik ten – Harry Wilson, miał w momencie debiutu zaledwie 16 lat.
Źródło: Forsal
About Author
