Ambasador musi być autentyczny!

W branży bukmacherskiej pracuje od kilku lat. Adrian Furmańczyk prowadził procesy wybierania ambasadorów dla takich marek jak Betsafe, Betsson i LV Bet. Obecnie pracuje dla forBET.

E-PLAY: Jakie cele powinien spełniać ambasador marki bukmacherskiej?

Adrian Furmańczyk – Liczę, że pomoże on sprzedać produkt, uwiarygodnić markę lub dotrzeć do szerszej grupy odbiorców. Zależy, czy firma ma już swoją pozycję na rynku, czy dopiero na rynek wchodzi. W różnych przypadkach cele nieco się od siebie różnią.

E-PLAY – Jak w praktyce wygląda proces wyboru ambasadora i na jakie aspekty zwracasz uwagę?

AF– Ambasador marki powinien do niej pasować. Nie może być jej zupełnym przeciwieństwem, bo byłby nieautentyczny i jego osoba nie sprzedawałaby dobrze produktu. W Betsafe pierwszym ambasadorem, jakiego zatrudniłem, był Robert Burneika, czyli Hardkorowy Koksu. W tamtym czasie hasłem marki było „Win on almost anything”, a Betsafe reklamowało się jako „luzacki” bukmacher z kontrowersyjnymi spotami i zatrudnianiem „The Dudesons”, czyli szwedzkich „Jackassów”. Robert pasował więc idealnie. Później przyszła zmiana linii i zastąpił go Artur Boruc, który lepiej pasował do hasła „In it to win it”. Łukasz Jurkowski jest prawdziwym pasjonatem, dlatego idealnie zgrał się z „Łączy nas pasja” od LV BET. Z rzeczy bardziej przyziemnych – ważna jest rozpoznawalność, czy też zasięgi ambasadorów – im więcej obserwujących na Facebooku czy Instagramie, tym bardziej rośnie jego wartość i jest on bardziej pożądany.

E-PLAY – Proces wyboru ambasadora dla marki globalnej różnił się znacząco od podobnego procesu dla marki polskiej?

 AF– Nie różnił się praktycznie wcale. W obu przypadkach ambasador musiał spełniać wspomniane wyżej warunki. Musiał chcieć współpracować, a nie tylko być nastawionym na zarobek za możliwość wykorzystania jego wizerunku. Betsafe jest marką globalną, ale ambasadorzy byli lokalni, skoncentrowani na dany rynek. Inna sprawa, że Burneika zrobił świetną robotę w globalnej akcji „Challenge the Dudesons”, czy rajdzie Gumball 3000.

E-PLAY – Która kampania bukmacherska dała Ci najwięcej satysfakcji?

AF– Bardzo fajnie wyszła akcja #JurasMusisz dla LV BET, ale moją ulubioną kampanią wykorzystującą ambasadora był „Boruc Dance” dla Betsafe. W odpowiedzi na komentarz internauty przygotowaliśmy film pokazujący tańczącego Artura z hasłem „Chcesz się jeszcze o coś założyć?”. Kierowała ona do produktów Betsafe: kasyna, sportsbooka i pokera. Osiągnęliśmy naprawdę fajne zasięgi przy niedużych kosztach, a film prezentujący nielegalnego bukmachera pokazały największe strony w Polsce. Sprzedażowo również wszystko zagrało jak powinno.

E-PLAY – Nie miałeś obaw, że zmienianie bukmacherów, jeśli chodzi o Artura Boruca czy Łukasza Jurkowskiego, zostanie odebrane przez kibiców jako brak lojalności?

AF– Sam bardzo mocno się nad tym zastanawiałem i miałem mieszane uczucia. Doszedłem jednak do wniosku, że nie ma się czego bać i trzeba spróbować. Głównie chodziło mi tu o Artura Boruca. Zaryzykowaliśmy i chyba nikt nie żałuje. Artur był w Betsafe, czyli w „szarej strefie” i przeszedł na „jasną stronę”. Ruch zrozumiały. Z kolei Juras jest przede wszystkim blogerem, świetnym dodajmy do tego. I tylko w takim charakterze przyszedł do serwisu infosport.pl, który chcemy rozwijać. Nie jest ambasadorem forBET-u i nie planujemy zmian w tym temacie. Zresztą jego przygoda z Łączy nas Pasja dobiegła końca i dopiero wtedy usiedliśmy do rozmów.

Etoto też idzie utartymi schematami, które po prostu działają, stąd zatrudnili Mateusza Borka i Romana Kołtonia. Michał Pol, którego bardzo lubię, był jako bloger w Betsafe, Fortunie, LV BET, a teraz dołączył do wspomnianych panów. Na koniec, pół żartem pół serio – klienci firm bukmacherskich również nie są w ogromnej liczbie klientami lojalnymi, takich jest bardzo mało, więc mam nadzieję, że zrozumieją.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.