1 lipca zbliża się. Jak reagują bukmacherzy?
Rejestr Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą zawiera już 482 witryny. Wśród nich znajdują się strony takich bukmacherów jak Betclic, Bet-at-home, czy Unibet. Od 1 lipca dostawcy usług internetowych będą zobligowani do blokowania tych serwisów.
To na tych firmach nich ciąży obowiązek zablokowania dostępu do witryn z rejestru i przekierowania na stronę internetową Ministerstwa Finansów. Jeżeli tego nie zrobią, mogą liczyć się z karami nawet do 500 tys. zł.
Fora internetowe poświęcone bukmacherce, pełne są metod na obejście nowych przepisów za pomocą programów VPN. Mylą one serwery sugerując, że łączymy się z siecią nie z Polski, ale dowolnego innego kraju.
– Skuteczniejsze jest na pewno blokowanie przelewów niż stron. W sieci jest wiele metod na zmianę IP. To widać na przykładzie innych krajów, które zdecydowały się na takie działania – mówi money.pl Adam Lamentowicz, prezes firmy bukmacherskiej Totolotek S.A. – Tylko w kwietniu liczba nowo zarejestrowanych użytkowników była tak duża, jak w całym ubiegłym roku. Na dodatek ta dynamika nie słabnie. Wpłaty też są 2-3 krotnie większe. Przekroczyliśmy nawet zakładane przez nas poziomy obrotów.
– Zakładamy, że technologicznie jesteśmy przygotowani do 1 lipca – zrobiliśmy potrzebne inwestycje jeszcze przed kwietniem. Spodziewamy się dużo większego ruchu. Na szczęście brak jest dużych wydarzeń sportowych w tym okresie, więc zwiększona liczba nowych użytkowników rozłoży się na cały miesiąc. I tak jednak na początku lipca będzie moim zdaniem peak – tłumaczy szef Totolotka.
Po wejściu nowelizacji ustawy o grach hazardowych 1 kwietnia wiele zagranicznych firm bukmacherskich zdecydowało się na zrezygnowanie z obsługiwania polskich użytkowników. O ruchach poszczególnych podmiotów pisaliśmy w tym miejscu. Niektóre z nich postanowiły jednak pozostać na polskim rynku i na chwilę obecną niewiele zapowiada, aby miały zamknąć się na graczy znad Wisły. Jedynymi zagranicznymi podmiotami, które otwarcie zadeklarowały, że starają się o polską licencję na oferowanie zakładów bukmacherskich są Bwin oraz Unibet (o wniosek występował również ComeOn – na razie bezskutecznie). Chociaż w ostatnich miesiącach pojawiały się informacje o kolejnych podmiotach, które mogą aplikować o polską licencję (wiarygodne źródła wskazywały m.in. na BetClic i Bet365) to na chwilę obecną niewiele zapowiada by kolejne firmy, które dotychczas działały na rynku offshore miały zamiar ubiegać się o wniosek w Ministerstwie Finansów.
Firmy te będą zatem oczekiwać rozwoju wydarzeń w następnych tygodniach. Niektóre z nich rozpoczęły już informowanie swoich użytkowników o tzw. „mirrorach”, czyli alternatywnych domenach, na których będzie można skorzystać z usług bukmachera, jeśli ta domyślna zostanie zablokowana. Jest to dosyć powszechna praktyka w tej branży, którą firmy stosowały m.in. na rynku francuskim, czy węgierskim. Sportingbull natomiast zaproponował graczom pobranie aplikacji, która umożliwia stały dostęp do strony bukmachera.
Zauważalne są również zmiany w obszarze wypłat. Coraz rzadziej sugeruje się graczom przelewanie swoich środków na konto bankowe przy jednoczesnej rekomendacji używania portfeli internetowych (m.in. Skrill i Neteller). Bet-at-home w ostatnich dniach zakończył współpracę z Przelewy24.
Niewątpliwie będziemy świadkami drugiego przełomowego momentu po 1 kwietnia. Wtedy na rynku bukmacherskim nastąpiło prawdziwe trzęsienie ziemi, które wywróciło do góry nogami rynek zakładów sportowych, ale również bardzo intensywnie dotknęło niektóre media internetowe.
Buahaha to polskie prawo…
Dochodzi południe (11:35) GMT+2 jest 1 lipca 2017, a wszystkie „nielegalne” strony nadal działają 🙂 Czy ktoś za to odpowie, czy nadal będziemy sobie pisać prawa i ustawy, a nikt nie odpowie swoim łbem za egzekwowanie czegoś na co poszło miliony złotych, z naszych pieniędzy?