Ustawianie meczów w Belgii faktem

Ustawianie meczów, pranie brudnych pieniędzy, oszustwa przy transferach. Są zarzuty m.in. dla Anderlechtu, gdy grał w nim Łukasz Teodorczyk. Jego agentem przy sprzedaży do Udinese był najważniejszy zatrzymany.

Operację „Czyste ręce” prowadziło 184 policjantów belgijskich i 36 zagranicznych. Zatrzymania zaczęły się w środę. Policja federalna aresztowała Mogiego Bayata, najpotężniejszego agenta piłkarskiego na belgijskim rynku, wcześniej dyrektora Sportingu Charleroi. Zatrzymano byłego dyrektora Anderlechtu Hermana van Holsbeecka, Ivana Leko, trenera Club Brugge, zespołu grającego w Lidze Mistrzów, oraz sędziów piłkarskich – Barta Vententena i Sebastiena Delferiere. Ale śledztwo dotyczy 57 osób: działaczy, menedżerów, trenerów, sędziów, a nawet dziennikarzy. Policja prześwietlała całe towarzystwo od 2017 r.

Mogi Bayat – agent piłkarski

Akcja wykracza poza Belgię – do Francji, Luksemburga, Macedonii, Serbii i Czarnogóry, na Cypr. Podstawowe zarzuty to ustawianie meczów pod zakłady bukmacherskie, pranie brudnych pieniędzy, oszustwa transferowe, by płacić jak najniższe podatki.
Policja przeprowadziła i przeprowadza rewizje w klubach i w domach podejrzanych, konfiskuje umowy transferowe, dokumenty, które mają stanowić dowody w sprawie.
Najważniejszy zatrzymany, czyli Mogi Bayat, jest Irańczykiem, ma belgijski i francuski paszport. Ostatniego lata przeprowadził transfer Łukasza Teodorczyka z Anderlechtu do Udinese za 7 mln euro. W lidze belgijskiej działa od lat. W Sportingu Charleroi zostawił swojego brata Mehdiego, który jest członkiem komitetu wykonawczego belgijskiej federacji.

Podobna afera wybuchła w belgijskiej lidze w 2006 r. Excelsior Mouscron, w którym grał wtedy Marcin Żewłakow, zwolnił zamieszanego w skandal trenera Paula Puta. W korupcję zamieszani byli też piłkarze – współpracowali z jedną z firm bukmacherskich, która podejrzana była o kontakty z chińską mafią działającą w Europie. Telewizja pokazała nawet wtedy reportaż, jak Chińczycy wręczali łapówki piłkarzom i trenerom.

Dziś w śledztwie padają nazwy największych belgijskich firm: Anderlechtu Bruksela, Standardu Liege, Brugge, Racingu Genk, a także Gentu, Kortrijk, Lokeren, KV Mechelen i KV Oostende.

Źródło: gazetawyborcza.pl

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *