Jak Ekstraklasa zmieniała front w sprawie ustawy hazardowej?

Od tego sezonu najwyższa polska piłkarska klasa rozgrywkowa ma sponsora tytularnego, którym został Totalizator Sportowy, a konkretnie marka LOTTO. Według informacji „Przeglądu Sportowego” kluby dostaną do podziału kwotę o wartości około 10 mln złotychUmowa z uwagi na jej wysokość powszechnie krytykowana, ponieważ poprzedni sponsorzy płacili znacznie więcej (choć oczywiście otrzymali proporcjonalnie korzystniejsze świadczenia w pakietach sponsoringowych). W niedawno opublikowanym raporcie z konsultacji związanych z projektem nowelizacji ustawy o grach hazardowych Ekstraklasa S.A. poparła procedurę blokowania stron niezarejestrowanych operatorów zakładów bukmacherskich. Kilka dni później w mediach pojawia się informacja dotycząca podpisania umowy z Totalizatorem Sportowym…

Sprawę dogłębnie zanalizował Krzysztof Stanowski w sobotnim felietonie w „Przeglądzie Sportowym”:

Nie zamierzam krytykować Totalizatora Sportowego (właściciela marki Lotto), że dał „tylko” dziesięć milionów złotych (a tak naprawdę osiem milionów plus ewentualne dwa w bonusach, uzależnionych między innymi od frekwencji), bo przecież każda inna firma mogła dać dwanaście, czternaście albo i czterysta milionów. A jednak chętnych nie było – za dychę wziął państwowy organizator loterii i nie musiał się z nikim licytować. Chwała mu za chociaż to. Tylko że jak na dłoni widać, jak trudno w polskich warunkach – przy genialnych politykach – rozwijać biznes sportowy. W 2009 roku bukmacher Unibet płacił 7,5 miliona za sponsoring pierwszej ligi, która – umówmy się – medialnością nawet nie umywa się do ekstraklasy. Mija siedem lat i ekstraklasa wreszcie zdobywa sponsora, który tylko nieznacznie przebija środki wykładane wcześniej na podrzędne rozgrywki.

Polska postanowiła jednak przepędzić bukmacherów. Ba, Ekstraklasa SA dopiero co wyraziła poparcie dla blokowania zagranicznych firm z tej branży, co było zapewne zgniłym kompromisem, by państwowy monopolista dofinansował ligę. Wystarczy jednak kilka prostych działań matematycznych, by dojść do wniosku, jak tanio sprzedano walkę o normalność. 10 milionów rocznie do podziału na szesnaście klubów… To nieco ponad pięćdziesiąt tysięcy złotych miesięcznie na drużynę. Mówiąc krótko – sponsor tytularny ligi pozwoli utrzymać jednego zawodnika, dwóch w przypadku słabszych zespołów. W zamian za to reklamuje się podczas każdego z 296 meczów ligowych, tak w telewizji jak na stadionie. Ma stałą obecność w prasie, telewizji i radiu nie tylko w weekendy, ale przez siedem dni w tygodniu… 10 milionów – to brzmi okazale, dopóki nie zacznie się krojenie tortu. A gdy tort pokrojony, to trzeba się zastanowić: czy aby na pewno wszyscy się najedliśmy? Bo 10 milionów złotych przy normalnej ustawie hazardowej to suma, jaką mógłby uzyskać jeden (oczywiście najlepszy) klub w Polsce, a nie szesnaście. Jestem przekonany, że cztery–pięć klubów mogłoby pozyskać sponsorów z tej branży na łączną sumę znacznie przekraczającą 25 milionów złotych. A tu 10 dla szesnastu…

Doceniam, że Ekstraklasa SA znalazła sponsora, bo nie jest to łatwe. Doceniam Totalizator, że wydaje 10 milionów złotych, bo to ciągle suma, jakiej większość z nas nigdy na oczy jednorazowo nie zobaczy. Tylko żal mi, że jedyne zaangażowanie Ekstraklasy SA w sprawię ustawy hazardowej polegało na wyrażeniu poparcia dla blokowania zagranicznych firm. Jeśli był lobbing, to bardzo dyskretny. Żadnej publicznej debaty, zero wywieranej presji, brak jakiegokolwiek głośnego wsparcia dla rozsądnych propozycji ustawodawczych. Nie twierdzę, że byłoby to skuteczne, ale po prostu dziwię się, że nikt nie chciał powalczyć o pełną pulę. Przy całym szacunku dla 10 milionów – co cały czas podkreślam – to jakby w teleturnieju „Milionerzy” zrezygnować z dalszego udziału po pierwszym pytaniu (Co miała Ala? Kota, psa, tygrysa czy słonia?).

Wiele racji na Krzysztof Stanowski twierdząc, że pojedyncze umowy z firmami bukmacherskimi przyniosłyby więcej korzyści dla poszczególnych klubów. Przed 2010 rokiem poważne kontrakty sponsoringowe na polskim rynku podpisali m.in. Unibet, Bet-at-home i Betclic (źródło: Raport „Sponsoring sportu – firmy bukmacherskie w Polsce i Europie”)

W środowisku branżowym informacje na temat zainteresowania sponsoringiem tytularnym Ekstraklasy ze strony Totalizatora Sportowego pojawiały się już od kilku miesięcy (Totalizator Sportowy już i tak był w Ekstraklasie, ale pod marką Keno). Wiele mówiło się na temat potencjalnego zakupu Totolotka przez Totalizatora Sportowego, jednak różnice w negocjacjach finansowych jak na razie postawiły tą transakcję pod dużym znakiem zapytania. Gdyby udało się zrealizować zakup bukmachera na wiosnę tego roku, dziś oglądalibyśmy nie LOTTO Ekstraklasę a Totolotek Ekstraklasę.

Ale flirt Ekstraklasy z branżą hazardową trwa nie od dziś. Jeszcze w styczniu bieżącego roku w artykule Tomasza Zielińskiego ze Sport.pl na temat potencjalnej nowelizacji ustawy hazardowej Dariusz Marzec, prezes Ekstraklasy S.A wypowiadał się w następujący sposób:

„Liczę, że nowelizacja rzeczywiście powstanie, ale mam nadzieję, że przeprowadzona zostanie ostrożnie i umiejętnie, by otworzyć rynek i zachęcić firmy do inwestowania w sport. Nie zamykamy się na żadnego partnera. Nie widziałbym nic złego, gdyby firma bukmacherska zostałaby np. sponsorem tytularnym ligi.”

Niespełna miesiąc później w podobnym tonie wypowiadał się Marcin Animucki, wiceprezes ligi:

„Czas zacząć rozmawiać o zmianie ustawy. Jak się włączy mecze angielskiej Premier League, połowa zespołów gra z logo sponsorów firm bukmacherskich na koszulkach. Możemy spokojnie te mecze legalnie oglądać, chociaż reklama tych sponsorów jest nielegalna.”

Animucki wielokrotnie podkreślał również, że konsultował się z władzami duńskiej ligi piłkarskiej, które bardzo pozytywnie wypowiedziały się na temat krajowego ustawodawstwa w obszarze gier hazardowych i efektów dla rynku sportowego rynku sponsoringowego i reklamowego.

Tymczasem cztery miesiące później spółka zmienia front o niemal 180 stopni pod dyktando nowego sponsora…

ekstraklasa_konsultacje

Źródło: Przegląd Sportowy/Rzeczpospolita/Sport.pl

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *