Bukmacherka – jakie zmiany czekają graczy?

Serwis Bankier.pl postanowił podsumować zmiany, które zapisano w nowelizacji ustawy o grach hazardowych przyjętej przez rząd 19 lipca. Co zmieni się w branży bukmacherskiej? Jak odczują to gracze, a jak kluby sportowe?

Obecnie legalnie na rynku mogą działać wyłącznie podmioty, które uzyskały stosowną licencję od ministra finansów (STS, E-Fortuna, Totolotek, E-toto, Milenium, a od lipca również forBET). Aby ją otrzymać, należy posiadać w Polsce oddział albo ustanowić przedstawicielstwo. Wszystkie zakłady (zawierane zarówno w placówkach naziemnych, jak i przez internet) są objęte 12 proc. podatkiem od obrotu. Przez internet mamy jednak również dostęp do ofert zagranicznych (zgodnie z polskim prawem – nielegalnych) bukmacherów. Dlaczego warto u nich grać? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. U zagranicznych bukmacherów nie ma podatku od obrotu, przez co możemy wygrać więcej.

Załóżmy, że chcemy obstawić wygraną Polski w meczu z Holandią. Kurs na wygraną Biało-Czerwonych u polskiego i zagranicznego bukmachera wynosi tyle samo – 2,00. Na nasz zakład przeznaczamy 100zł.

U polskiego bukmachera, w momencie zawarcia zakładu, potrącany jest 12 proc. podatek, tak więc w rzeczywistości stawiamy 88zł po kursie 2,00 – do wygrania mamy 176 zł. Natomiast u zagranicznego bukmachera nie ma tego podatku – do wygrania mamy 200zł.

Innym przykładem dobrze obrazującym skalę opodatkowania jest obstawienie zdarzenia, które ma taką sama dozę prawdopodobieństwa – rzut monetą i obstawienie orła lub reszki czy ruletka i obstawienie czerwonych bądź czarnych. Szansa na to zdarzenie to 50%. Tak więc „uczciwym” byłoby założenie się po kursie 2,00. Jedna osoba stawia na reszkę, druga na orła i mają taką samą szansę podwoić swoje pieniądze, jak i stracić. U zagranicznych bukmacherów kurs na takie zdarzenie wynosi zazwyczaj 1,83. Czyli jeśli postawimy 100 zł i trafnie obstawimy, wygramy 183 zł. Nie do końca „uczciwie”, ale jakaś prowizja dla przyjmującego zakład się należy. Natomiast u polskiego bukmachera mamy szansę na wygranie jedynie 161,04 zł.

Takie stawki przekładają się na liczbę klientów. Jedynie 10 proc. korzysta z polskich bukmacherów, 90 proc. z zagranicznych. W 2013 roku polscy bukmacherzy osiągnęli obroty w wysokości niecałych 853 mln złotych (niecałe 200 mln zł z zakładów online). Przez konta firm zagranicznych przepłynęło w tym czasie ponad 4 mld złotych z Polski (według danych Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich).

Jednak ponieważ obstawianie u zagranicznych bukmacherów jest nielegalne, należy liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Zgodnie z art. 107 Kodeksu karnego skarbowego, kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej uczestniczy w zagranicznej grze losowej lub zagranicznym zakładzie wzajemnym podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych albo karze pozbawienia wolności do lat 3, albo obu tym karom łącznie.

(…)

Jak będzie?

Przede wszystkim opodatkowanie się nie zmieni. Choć były takie postulaty, to zostały przez ministerstwo odrzucone. To najważniejsza informacja dla grających. Natomiast państwo zabierze się za nielegalnych bukmacherów i korzystających z ich usług. Zabiegiem wzbudzającym wiele kontrowersji jest blokowanie stron internetowych.

Strony nielegalnych bukmacherów zostaną zablokowane. Powstanie specjalny Rejestr Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą. Niespodziewanie decyzję o wpisaniu danej strony do rejestru podejmował będzie minister finansów. Odwołanie od takiej decyzji przypadnie już jednak Wojewódzkiemu Sądowi Administracyjnemu w Warszawie.

Dostawca internetu będzie zobowiązany w ciągu 48 godzin od umieszczenia strony w rejestrze do zablokowania strony. Po wpisaniu zakazanego adresu, odbiorcy ukaże się stosowny komunikat o blokadzie z odnośnikiem do „rejestru stron zakazanych”, a także do stron, które działają legalnie.

Jednak czy to rzeczywiście się uda? Zdaje się, że w obecnych czasach przeciętny użytkownik internetu jest w stanie znaleźć odpowiedzieć, jak ominąć planowane zabezpieczenia. Na chwilę obecną wydaje się, że wystarczy zainstalowanie odpowiedniej wtyczki w przeglądarce lub prostego programu, dzięki któremu ominiemy blokadę i dotrzemy do interesujących nas stron.

Zmiany dotkną również kluby piłkarskie. Polscy bukmacherzy będą mogli się reklamować, co powinno zwiększyć ich aktywność, chętniej będą podpisywać umowy partnerskie z zespołami. Obecnie jest to zakazane, a legalne jest jedynie sponsorowanie, dlatego możemy zaobserwować podczas transmisji meczów nazwy poszczególnych firm na koszulkach zespołów, ale nie ujrzymy ich w przerwie reklamowej. Z powodu przepisów sponsora straciła w swoim czasie Wisła Kraków i Lech Poznań, a także rozgrywki pierwszej ligi. (czytaj więcej tu: Reklama – tak. Promocja – nie. Co będzie wolno bukmacherom?)

Oczywiście loga nielegalnych sponsorów nadal możemy zauważyć podczas transmisji rozgrywek europejskich, np. Ligi Mistrzów, a przede wszystkim w internecie. Ewenementem jest również fakt, że jednego z nielegalnych bukmacherów reklamuje prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek, co oczywiście budzi oburzenie firm działających w Polsce legalnie.

Pełny tekst przeczytasz na bankier.pl

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *